Poza ekranem

Oscary – najgłośniejsze momenty, które wstrząsnęły światem

Najgłośniejsze wydarzenia z Oscarów - Marlon Brando odmawia przyjęcia nagrody

Ceremonia wręczenia Oscarów to bez wątpienia najważniejszy dzień roku dla większości ludzi filmu oraz fanów kina. Chociaż kontrowersje wokół wyborów Akademii i spekulacje na temat coraz mniejszego znaczenia nagród słychać co roku coraz głośniej, wydarzenie cały czas budzi niemałe emocje. Jednak niektóre gale dały się zapamiętać nie tylko dzięki trafnym lub nietrafnym wyborom. Oto 10 najgłośniejszych momentów z ceremonii rozdania Oscarów w historii, które wstrząsnęły światem:

 

Oscary nie tylko dla białych

Akademii zajęło ponad dekadę przyznanie Oscara czarnoskóremu aktorowi.  Opowieści o nagłej zmianie postrzegania czarnych w filmowym światku możemy jednak schować między bajki. Najlepiej Disneya. Mało kto wierzył, że Hattie McDaniel nominowana za rolę służącej w Przeminęło z wiatrem pokona między innymi swoją koleżankę z planu Olivię de Havilland i zdobędzie statuetkę najlepszej aktorki drugoplanowej 1939 roku.

By aktorka mogła w ogóle wejść do kalifornijskiego hotelu Ambasador, potrzebowała specjalnego pozwolenia organizatorów (żaden czarnoskóry nie miał bowiem wówczas do niego wstępu). Na samej gali McDaniel nie mogła nawet usiąść z resztą obsady, ale przy osobnym stoliku, jedynie obok swojego agenta (białego). Ku zaskoczeniu wszystkich, wygrała.

Sama była córką niewolników, którzy mieszkali i pracowali w miejscu niemalże identycznym jak filmowa Tara. Środowiska afroamerykańskie zareagowały różnie. Z jednej strony to była szansa na wielką zmianę, z drugiej, film sam w sobie podkreślał różnice rasowe, a jego fabuła ukazywała owe poddaństwo czarnych, zamiast z nim walczyć.
Przemówienie aktorki wzruszyło wszystkich zebranych. Ze łzami w oczach wyznała swoje nadzieję, że będzie to zmiana w kwestii rasizmu w przemyśle filmowym. Na kolejną statuetkę dla czarnoskórego człowieka kina świat musiał jednak czekać kolejne 14 lat.

 

Najkrótsza przemowa w historii

Alfred Hitchcock w całej swojej karierze był nominowany do Oscara jako najlepszy reżyser pięć razy: za Rebekę, Łódź ratunkową, Urzeczoną, Okno na podwórzePsychozę. Żadnej ze statuetek nie wygrał. Jednak na 40 ceremonii wręczenia Oscarów Akademia postanowiła przyznać mu honorową nagrodę im. Irvinga G. Thalberga dla producentów, którzy znacząco przyczynili się do rozwoju produkcji filmowej. Kiedy nagroda została ogłoszona, Hitchcock wyszedł na scenę i powiedział „Dziękuję”. Po chwili się zreflektował i do wyłączonego już mikrofonu dodał „Bardzo, oczywiście”. I zszedł ze sceny. Wszystko trwało sześć sekund.

Jedenaście lat później, kiedy otrzymywał honorową nagrodę za swoje zasługi od AFI, rozgadał się już trochę bardziej. Podziękował szczególnie swojej (jakże cierpliwej) żonie Almie, mówiąc, że gdyby nie ona, pan Alfred Hitchcock może byłby tego wieczoru w tym miejscu, ale nie przy stole, ale jako ten najwolniejszy obsługujący gości kelner. Grunt to dystans do siebie.

 

Dwie najlepsze aktorki jednocześnie

Czasem Akademia nie może się zdecydować, komu bardziej należy się statuetka. W całej długiej historii Oscarów podwójna nagroda została przyznana sześć razy. Najgłośniejszą sytuacją była bez wątpienia ta z 1969 roku, kiedy przyznano dwie statuetki dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Katherine Hepburn za rolę w Lew w zimie i Barbra Streisand za Zabawną dziewczynę pokonały Vanessę Redgrave, Joanne Woodward i Patricię Neal i zostały wspólnie ogłoszone przez jako zwyciężczynie.

Hepburn, która na swoim bogatym koncie miała już łącznie 10 nominacji (w tym dwie wygrane) nie mogła pojawić się na ceremonii. Cały blask spadł więc na 27-letnią Streisand, która przywitała się z publicznością kultowym już „Hello, Gorgeous”. Podwójna nagroda przydarzyła się do tamtej pory tylko dwa razy: w 1932 roku kiedy najlepszym aktorem zostali wspólnie Fredric March oraz Wallace Beery, a także w 1950, kiedy Akademia nagrodziła jednocześnie dwa najlepsze krótkometrażowe filmy dokumentalne. Streisand w kolejnych latach była nominowana do Oscara jeszcze dwukrotnie, natomiast Hepburn raz, za rolę w Nad złotym stawem. I znow wygrała.

 

Charlie Chaplin i najdłuższe owacje na stojąco

Z uwagi na to, że rozwój kariery Chaplina i znaczna część jego najlepszych filmów przypadły na czas, w którym Oscary jeszcze w ogóle istniały, Akademia postanowiła nagrodzić go w 1972 roku honorową statuetką. Już samo pojawienie się Chaplina na ceremonii było ogromnym wydarzeniem – Chaplinowi zniesiono zakaz przekraczania granic do Stanów po dwudziestu latach. Kontrowersje wokół jego rzekomych więzi z komunistami sprawiły, że po premierze podczas powrotu z wycieczki do Europy, Komitet ds. Zwalczania Działalności Antyamerykańskiej ogłosił, że gwiazda nie ma już wstępu do Stanów.

Kiedy dwadzieścia lat później 83-letni Chaplin celebrował w Hollywood swój wkład w historię kina, otrzymał aż12-minutową owację na stojąco. Całosć nigdy nie została udokumentowana na kamerze. „Słowa wydają się tak daremne, tak słabe. Mogę tylko podziękować za zaszczyt zaproszenia mnie tutaj” – powiedział ze łzami w oczach. Po krótkim przemówieniu założył swój znak rozpoznawczy – melonik i laskę. Publiczność ponownie wstała z krzeseł. Legenda nigdy nie umiera.

 

Marlon Brando odmawia nagrody

Kiedy w 1955 roku Marlon Brando z radością przyjmował na scenie swoją pierwszą statuetkę za zjawiskowy występ w Na nabrzeżach, świat cieszył się, że w końcu, po czwartej z rzędu nominacji, król kina dostaje wreszcie swoje berło.

Jego późniejsza kariera nie potoczyła się jednak tak, jakby sobie tego życzyli fani. I kiedy zdawało się, że jego zła sława w środowisku spowoduje, że żaden wartościowy reżyser nie będzie chciał z nim współpracować, Brando po raz kolejny udowodnił światu, że aktorem jest znakomitym. Za rolę w Ojcu chrzestnym otrzymał swoją szóstą w karierze nominację do Oscara. Lecz gdy wszyscy byli pewni, że oto znowu król zatriumfuje na scenie, Brando nie pojawił się nawet na gali.

Kilka miesięcy wcześniej amerykańskie organy ścigania brutalnie przerwały protest Indian i członków Ruchu Indian Amerykańskich (który przeciwstawiali się niespełnieniu przez rząd traktatów dotyczących rdzennych Amerykanów) w Wounded Knee. Nie było nowością, że od kilku lat był wpływowym aktywistą. Kiedy prezenterzy ogłosili, że to właśnie on otrzymuje Oscara, na scenie w jego imieniu pojawiła się młoda aktorka Sacheen Littlefeather – aktywistka walcząca o prawa Indian. Oficjanie odmówiła przyjęcia nagrody w jego imieniu, krytykując sposób przestawiania Indian w hollywoodzkich filmach. Mogłoby się wydawać, że po tak mocno zabarwionym politycznie incydencie Brando nigdy nie dostanie kolejnej nominacji. Nic bardziej mylnego. Wystarczyło poczekać… rok.

 

Oscar dla dziesięciolatki

Kiedy w 1993 roku zaledwie 19-letni Leonardo DiCaprio został nominowany do Oscara, świat (a szczególnie jego fanki) oszalał. Nie miał jeszcze dwudziestu lat, a był o krok od otrzymania najbardziej statuetki w swojej branży. Nie był to jednak pierwszy, tak młody przypadek wyróżnienia. Nagrody otrzymywali bowiem nawet o wiele lat młodsi od niego: 16 i 11, a nawet 10-latka.

W 1935 siedmioletnia Shirley Tenple za swoje dokonania aktorskie w roku poprzednim dostała Nagrodę Specjalną Akademii w postaci miniaturowej statuetki. Dopiero w 1974 roku padł rekord wiekowy dla zwycięzcy w prawidłowej kategorii. Dziesięcioletnia Tatum O’Neal wyszła na scenę krótko przystrzyżona, ubrana w garnitur i muchę i odebrała Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w Papierowym księżycu. Onieśmielona podziękowała reżyserowi i szybko zeszła ze sceny. Niestety jako aktorka nie zrobiła zawrotnej kariery, chociaż takie wyróżnienie zdawało się pięknym początkiem.

 

Golas na scenie

Podczas tej samej gali w 1974 roku host David Niven stanął na scenie, by zaprosić Elizabeth Taylor, która miała wyczytać nominacje i wręczyć statuetkę dla najlepszego filmu tego roku. W połowie jego zdania publiczność wydała z siebie dziki okrzyk radości. Kiedy Niven się odwrócił, okazało się, że po scenie biegnie zupełnie nagi mężczyzna, trzymające palce w znaku pokoju. Niewzruszony aktor powiedział tylko: „Czy to nie fascynujące, że prawdopodobnie żeby chociaż wywołać czyjś śmiech w swoim życiu, ten facet musiał się rozebrać i pokazać swoje niedostatki?” Publiczność ryknęła jeszcze głośniej.

Okazało się, że streaptizerem był Robert Opel – artysta konceptualny, fotograf i aktywista na rzecz praw gejów. Oscarowy występ nie był bynajmniej jego pierwszym razem. Jako członek hipisowskiej sceny Los Angeles, wcześniej zdarzało mu się przyjść nago na posiedzenia Rady Miejskiej, by protestować przeciwko zakazowi rozbierania się na plażach. Na co dzień Opel pracował jako fotograf dla gejowskiej gazety The Advocate. Został zamordowany podczas próby napadu pięć lat później. Aha, filmem, jaki dostał wtedy statuetkę było Żądło.

 

Ban na Oscary za uprawianie polityki

Występek Brando nie był jedyną taką głośną próbą upolityczniania ceremonii. I chociaż jemu się upiekło i Akademia go nie ukarała, w kolejnych latach nie była już taka łagodna wobec buntowników. W 1993 roku Tim Robbins i Susan Sarandon głośno wypowiedzieli się na scenie o problemie ofiar HIV na Kubie, a Richard Gere o ostatniej chińskiej inwazji na Tybet. Producent gali Gil Cates nazwał to „oburzającym, niesmacznym i nieszczerym”, podkreślając że cała trójka nie będzie już nigdy zaproszona na ceremonię.

Oficjalny ban był chyba jednak tylko impulsywną decyzją, bo pomimo, że miał trwać już na zawsze, Sarandon wygrała nagrodę dla najlepszej aktorki już trzy lata później (za rolę w filmie Przed egzekucją), a jej koledzy pojawiali się na kolejnych ceremoniach niejednokrotnie. W każdym razie, było groźnie. Najwyraźniej politykować wolno tylko organizatorom.

 

Największy pośmiertny zwycięzca

W historii ceremonii rozdania Oscarów zdarzały się już pośmiertne nominacje, a nawet pośmiertne zwycięstwa. (W kategoriach aktorskich miało to miejsce raz – dla Petera Fincha za rolę w filmie Sieć.) Jednak chyba żadna z nich nie wywołała takiego poruszenia na całym świecie, jak zwycięstwo Heatha Ledgera dla najlepszego aktora drugoplanowego. Głośno mówiło się o problemach aktora, szczególnie w kontekście tego, jak dużym obciążeniem psychicznym okazała się dla niego ostatnia w karierze rola Jokera w Mrocznym Rycerzu. Ledger zmarł po przedawkowaniu środków nasennych pół roku przed premierą filmu.

22 stycznia 2009, równo w pierwszą rocznicę śmierci, został nominowany do Oscara. Dokładnie miesiąc później ogłoszono jego wygraną. W imieniu zmarłego Ledgera, nagrodę odebrała jego rodzina – rodzice i siostra. Statuetka została przekazana jego córce.

 

Największa pomyłka w historii Oscarów

Historia pisze się jak widać na naszych oczach. Kiedy aktor i reżyser Warren Beatty odbierał w 1982 roku swojego pierwszego i jedynego w historii Oscara, z pewnością nie przypuszczał, że za kilkadziesiąt lat wywoła na gali ogromny skandal. I to nie w roli zwycięzcy, a podczas wręczania statuetki.

I oto, stojąc na scenie z Faye Dunaway (starą znajomą z planu Bonnie i Clyde)  u boku, mając właśnie ogłosić film, który wygra statuetkę za najlepszy film roku, Beatty… wywołał na scenę nie tych, co trzeba. Ucieszeni twórcy ogłoszonego przed chwila La La Land długo nie cieszyli się chwilą sukcesu. Szybko okazało się, że doszło do pomyłki, a Beatty dostał złą kopertę. Zamiast zwycięzcy najlepszego filmu trzymał więc kartkę z kategorią „najlepsza aktorka”(którą była Emma Stone, własnie z La La Land). Skonsternowany Beatty popatrzył chwile na Dunaway, po czym ogłosił błędnego zwycięzcę.

Dopiero gdy zaczęły się przemówienia, do mikrofonu podszedł Jordan Horowitz i powiedział: Ludzie, przepraszam, to pomyłka, Moonlight, wy wygraliście za najlepszy film. To nie żart. Oby więcej takich pomyłek. Przynajmniej powietrze zostało spuszczone z oscarowego balona.

 

Jaka inna sytuacja Oscarowa zapadła Wam w pamięci?

 


Po codzienną dawkę filmowych smaczków wpadaj na: