Stało się. Wkroczyliśmy w 2019 rok. Rok pełen nadziei na skuteczną walkę z fake newsami, rok pełen przewidywań na temat rozwoju technologii i rok pełen strachu przed jutrem podczas seansu piątego sezonu Black Mirror (a przynajmniej na to liczę!). Rok, który z nieznanej przyczyny lubili wyobrażać sobie twórcy filmowi. Jakie perełki i szokujące proroctwa możemy więc znaleźć w popkulturowych wizjach przyszłości początku XXI wieku? Oto zestawienie 10 starych filmów futurystycznych dla których przyszłość jest dzisiejszą teraźniejszością. (Bez spojlerów)
1. Uciekinier
Czas premiery: 1982
Czas akcji: 2019
Film o przyszłości z Arnoldem Schwarzeneggerem oparto na powieści Stephena Kinga, opublikowanej pod pseudonimem Richard Bachman. Akcja dzieje się tu w dystopijnym świecie Ameryki Północnej, gdzie skazani przestępcy uciekają przed śmiercią i przy okazji biorą udział w show, oglądanym przez miliony widzów przed telewizorami. Na tym polega bowiem The Running Man – tytułowy program, w którym bierze udział niesłusznie skazany główny bohater. Tylko w ten sposób ma szansę wyjść na wolność. Mroczny świat pełen bezwzględnych rządzących, ogłupiającej telewizji oraz przede wszystkim społeczeństwa ślepego i głuchego na krzywdy innych to rzeczywistość.
Być może sama technologia nie do końca zgadza się z naszą codziennością (słabo rozwinięte komputery czy wciąż funkcjonujące kasety), ale walka z fake newsami, upadek kultury, manipulacja opinią publiczną czy zasłanianie ważnych politycznych wydarzeń głośnymi skandalami zdają się bardziej prawdziwe niż kiedykolwiek. Jedyne co przychodzi mi życzyć nam w 2019 roku, to abyśmy nigdy nie doczekali się szaleńca, który naprawdę wpadnie na pomysł rodem z Uciekiniera.
2. Łowca androidów
Czas premiery: 1982
Czas akcji: 2019
Tej pozycji nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ale jeżeli ktoś jeszcze nie widział tytułu okrzykniętego za najlepszy film sci-fi XX wieku, arcydzieła opartego na motywach powieści Philipa K. Dicka Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? to zdecydowanie warto zrobić to w 2019 roku. Dlaczego teraz? Bo właśnie w 2019 roku tytułowy łowca androidów (w tej roli Harrison Ford) musi złapać w Los Angeles grupkę nieposłusznych, uciekinierów – replikantów (inaczej androidów, czyli sztucznych istot, stworzonych na ludzkie podobieństwo, niemal niemożliwych do odróżnienia od prawdziwych homo sapiens). Mroczna, dystopijna wizja świata, jaką wali nas po głowie Ridley Scott pozostawia nas z jedną refleksją: Może nasza rzeczywistość nie jest aż taka zła? Żeby nie było tak pozytywnie – film przewidział całą masę problemów społecznych, ekonomicznych i ekologicznych, z jakimi zmagamy się dziś. Porada ode mnie: sięgnijcie po wersję reżyserską. Inaczej nie zrozumiecie, o co chodzi z tym całym jednorożcem.
3. After the Fall of New York
Czas premiery: 1983
Czas akcji: 2019
Kolejny starszy film o przyszłości, do którego warto powrócić w 2019. Tym razem to jednak propozycja, która powstała z dala od Hollywood i USA, bo we Włoszech. Scenografia tytułowego Nowego Jorku jest tutaj bowiem jedynie… makietą. Włoskie kino futurystyczne nie widzi jednak dla świata świetlanej przyszłości. Przewiduje wojnę nuklearną, której skutkiem jest promieniowanie uniemożliwiające ludziom dalsze rozmnażanie. Kiedy trwałość gatunku ludzkiego stoi pod znakiem zapytania, a świat podzielony jest na dwie frakcje: Euraks, którzy przeprowadzają na ocalałych eksperymenty i rebeliantów. Wysłany przez rebeliantów do Nowego Jorku Parsifal musi uratować ostatnią płodną kobietę na ziemi. Nie należy filmu odbierać jako poważną wizję ówczesnej przyszłości, to jest kino klasy B, po które warto sięgnąć bardziej jako ciekawostkę.
4. Rollerball
Czas premiery: 1975
Czas akcji: 2018
Nie wszystkie filmy futurystyczne opierały się na walce z androidami i kwestionowaniem ich realności. Jak dowodzi Rollerball, w ramach nurtu sci-fi kręcić można było także filmy… sportowe. Oczywiście bardzo tutaj spłycam film Normana Jewisona z Jamesem Caanem w roli głównej. W 2018 roku świat jest pod dyktaturą bezwzględnej korporacji i rządzi w nim gra. Jedyną rozrywką uciśnionych mas jest bowiem rollerball – sport będący połączeniem footballu, motocrossu, hokeja i walk gladiatorów. Tylko to mogą obejrzeć bowiem w telewizji. Nie ma tu wojen, nie ma rebelii i nie ma niebezpiecznych androidów. Oglądanie przemocy pozwala tu na kontrolowanie negatywnych zachowań wśród społeczeństwa.
Niepokojąca wizja rzeczywistości przeraża tu chyba jeszcze bardziej niż w „tradycyjnych” filmowych przewidywaniach na temat XXI wieku. Wydaje się to niewiarygodne? A mnie przechodzą ciarki na samą refleksję o tym, w jak ogromnym stopniu jesteśmy rzeczywiście kontrolowani i zależni od mediów i ogromnych korporacji.
5. Forteca
Czas premiery: 1992
Czas akcji: 2017
2017 rok. USA wprowadziło restrykcje dotyczące dozwolonej liczby dzieci. Każdy, kto będzie miał ich więcej niż jedno, z marszu trafia do więzienia. Były oficer armii amerykańskiej i jego ciężarna żona (spodziewająca się drugiego dziecka) planują uciec do Kanady. Zostają jednak złapani na granicy i trafiają do więzienia o wysokim rygorze. Od razu starają się jednak z niego wydostać. Nie jest to takie proste, bo oczywiście technologia poszła do przodu. Codzienność monitorują tu komputery, więźniowie mają wszczepione urządzenia, które zadają im ból, a cele zabezpieczone są laserowymi ścianami. Całkowita automatyzacja powoduje śmierć przy jakiejkolwiek próbie wydostania się z tego miejsca. Co ciekawe, w 2000 roku nagrano całkiem kiepski sequel filmu, w którym akcja dzieje się siedem lat po ucieczce.
6. Żyleta
Czas premiery: 1996
Czas akcji: 2017
Zwykle nie piszę tu o filmach tak złych, że zasłużyły na nominacje do Złotych Malin. Żyleta, czyli film o przyszłości opowiadający o… Żylecie (w tej roli bardzo zła Pamela Anderson) zupełnie przypadkowo przewidziała jednak przyszłość. Akcja dzieje się tu w 2017 roku w trakcie Drugiej Amerykańskiej Wojny Domowej. Kto tutaj walczy? Nazistowski Kongres i rebelianci. Nasza tytułowa Żyleta jest właścicielką klubu nocnego w Steel Harbor – ostatnim wolnym mieście Ameryki, która na boku dorabia sobie jako najemnik i łowca nagród. Dostaje zadanie specjalne – przetransportować byłą rządową badaczkę wraz z informacjami na temat broni biologicznej do Kanady.
Współczesna Ameryka w 2017 zaczęła dopatrywać się podobieństw do Ameryki filmowej. Tyrania rządzących, szowiniści, walki feministek i wyjazdy do Kanady – czy rzeczywiście fikcja jest tutaj jedynie fikcją? Ci bardziej krytyczni widzą nieudolną kopię Casablanki. Czym by ten film nie był, jeśli ktoś ma ochotę na prawie dwugodzinny seans z wciśniętymi w skórzany kostium piersiami Pameli – niech śmiało sięga po Żyletę!
7. Cherry model 2000
Czas premiery: 1987
Czas akcji: 2017
Stany podzielone są na postapokaliptyczne nieużytki i obszary częściowo cywilizowane. Świat opanował ogromny kryzys gospodarczy, a społeczeństwo stało się nie tylko zbiurokratyzowane, ale też hiperseksualne. Seksualne relacje między ludźmi wymagają podpisywania umów przez prawników, a technologia poszła na tyle do przodu, że mężczyźni zadowalają się żeńskimi androidami. Właśnie taki substytut żony ma główny bohater – zakochany w androidzie Sam. Jego sielanka kończy się jednak w momencie, gdy owa „żona” się psuje. Po życiowej wybrance pozostaje Samowi jedynie procesor, który zachował pamięć. Potrzebuje tylko dla niej ciała. Problem polega jednak na tym, że takich dział już nie produkują. Cóż… seks-roboty nie są dla nas niczym nowym. Może to nie jest codzienność i jednak większość ludzi wciąż wiąże się z realnymi przedstawicielami gatunku ludzkiego, ale jeżeli ktoś bardzo chce…
8. Powrót do przyszłości 2
Czas premiery: 1989
Czas akcji: 2015
Rzeczywiście, cztery lata temu internet zalała cała masa newsów przypominających nam, że właśnie teraz dzieje się filmowa rzeczywistość drugiej części trylogii o nastoletnim Martym i szalonym naukowcu doktorze Emmecie. Jeżeli ktoś jednak wciąż Powrotu do przyszłości 2 nie widział – warto, można się naprawdę pośmiać i zaskoczyć. Główni bohaterowie, na co dzień funkcjonujący sobie szczęśliwie w połowie lat 80, udają się w podróż do 2015 roku, by pomóc przyszłemu synowi Marty’ego. Oczywiście nie doczekaliśmy się Szczęk 19 czy latających deskorolek (ani co najważniejsze – wehikułu czasu).
Mamy jednak całe mnóstwo technologii, które przewidział film Roberta Zemeckisa: od dronów, płaskich telewizorów, wideorozmowy po systemy identyfikacji po liniach papilarnych. Z drugiej jednak strony szokuje brak tego, co dziś wydaje nam się oczywistym elementem codzienności. Co jeszcze się sprawdziło, a czego twórcy nie przewidzieli? Warto sięgnąć do źródła i sprawdzić samemu.
9. 2001: Odyseja Kosmiczna
Czas premiery: 1968
Czas akcji: 2001
Trudno jest mi tę perełkę wpisywać na tę listę, która, nie ukrywajmy, zawiera kilku przeciętniaków. Jeżeli więc macie ochotę zobaczyć przynajmniej jeden film o przyszłości z całej tej listy – sięgnijcie po Odyseję Kosmiczną. Dzieło Stanleya Kubricka powstało na podstawie opowiadań Arthura C. Clarke’a, chociaż scenariusz obaj panowie pisali już wspólnie. Ciężko w kilku zdaniach streścić, o czym właściwie jest Odyseja Kosmiczna. To zbiór czterech, dosyć luźno ze sobą związanych historii, które w połączeniu z muzyką klasyczną i niepokojącym klimatem tworzą jedno z lepszych widowisk kinowych XX wieku. To, co łączy wszystkie z części, jest stawiane pytanie, na które, jak słusznie przewidzieli twórcy, ciężko jest w XXI wieku jednoznacznie odpowiedzieć: do czego zmierza relacja między ludźmi a stworzonymi przez nich maszynami ze sztuczną inteligencją?
Tematyka, po którą dziś chętnie sięgają, chociażby twórcy topowych seriali jak Westworld, Black Mirror czy Maniac wcale nie była w 1968 roku tak oczywista jak dziś. Dlaczego więc film, pomimo że powstał ponad 50 lat temu, wydaje się taki „świeży”? Kubrick ze szwajcarską precyzją próbował odgadnąć, jak będzie wyglądać rzeczywistość XXI wieku. Skontaktował się z kilkudziesięcioma projektantami, artystami, naukowcami (także tymi z NASA), którzy dla niego usiłowali przewidzieć, jak będzie wyglądała rzeczywistość za 40 lat. Wymyślono nie tylko wydarzenia, naukowe odkrycia, rozwój technologii, ale także modę i design. Mając to szczęście zobaczyć film prawie 20 lat po rzekomych wydarzeniach, widać, że nie wszystko przewidziano idealnie. Ale nie o to przecież tutaj chodzi…
10. Your Safety First
Czas premiery: 1956
Czas akcji: 2000
Smaczek na koniec. Najstarszy z całego zestawienia, najkrótszy i z największym przeskokiem czasowym. Nie jest to co prawda pełnometrażowy film o przyszłości w klimacie sci-fi, ale (albo może tym bardziej) warto poświęcić 13 minut, bo tyle trwa animacja, na zobaczenie, jak w latach 50 wyobrażano sobie nie taką w końcu odległą przyszłość i tajemniczy XXI wiek. 3-godzinny dzień pracy, podróże na Marsa i latające samochody – tym w skrócie lśniła perspektywa świata za niecałe 50 lat. Co ciekawe, ten film promocyjny, stworzony przez Automobile Manufacturers of America posłużył za sporą inspirację dla kreskówki Jetsonowie. Jej pierwszy odcinek Amerykanie mogli podziwiać w telewizji ABC w 1962 roku.
Jakie inne filmy o przyszłości lubicie?