Piękna, młoda, bogata, szczęśliwa, uwielbiana, zakochana. A jednak jej intensywną i krótką karierę zakończył brutalny… przypadek. Debra Tate, siostra Sharon przez lata walczyła, by jej nazwisko przestało kojarzyć się wyłącznie z czymś tak okrutnym, brutalnym i przeciwstawnym do tego, kim była Sharon. Rzeczywiście, kontrowersje wokół sprawy Charlesa Mansona i zabójstwa Sharon Tate nie gasną, tym bardziej w 50 rocznicę makabrycznego ataku. Wszyscy rozpisują się, próbując dociec, JAK zgięła Sharon. Ja więc o tym, KIM była Sharon Tate. A raczej kim miała być, lecz nie było jej dane zostać.
Piękna królowa samochodów
24 stycznia, rok 1943. Wstrząśnięta wojną Ameryka słucha, jak Bing Crosby swoim anielskim głosem śpiewa w każdej rozgłośni radiowej swój cover White Christmas. Na świat przychodzi Sharon – pierwsza córka Doris i Paula Tate, który właśnie zaczynał wojskową karierę. Wystarczyło kilka miesięcy, by matka, wykorzystując nadmiar czasu pod nieobecność męża, przesłała zdjęcia swojej córki na konkurs piękności dla niemowląt. Tak, skromnie i całkiem nieświadomie wyjątkowo urodziwa Sharon Tate postawiła pierwsze kroki w swojej karierze.
Od początku zwracała uwagę swoim wyglądem. W szkole średniej udzielała się w radzie studenckiej, a po godzinach uczestniczyła w konkursach piękności. Miała zaledwie 16 lat, gdy jednocześnie została Miss Richland of the 1959 Atomic Frontier Days oraz Miss Autorama 1958-59. Nastoletnia Sharon witała tłumy podczas uroczystego otwarcia Chevroleta w Waszyngtonie. Piękna królowa samochodów – pisała lokalna gazeta. Ojciec, którego po awansie na kapitana przeniesiono właśnie do bazy we włoskiej Weronie, próbował interweniować. Ale córka już miała swój plan.
Włoskie początki na ekranie
Wiosna 1960. Nastoletnia Sharon w kostiumie kąpielowym zdobi wojskową gazetę „Stars and Stripes”. Do nowej szkoły (dla dzieci wojskowych) weszła z przytupem. Od razu ją tam pokochano. Była piękna, miła i pomocna. Cheerleaderka, członkini klubu bibliotecznego, królowa balu. W marzeniach – aktorka. Na jej szczęście urokliwa Vicenza okazała się idealnym miejscem dla włoskich (i nie tylko) filmowców. Mniej więcej w tym właśnie czasie zadebiutowała na ekranie. Na całe kilka sekund, bo była jedynie małą kropeczką w scenie tłumu. Tę małą kropelkę w tłumie wyłapał jednak Pat Boone – poszukiwacz talentów. To wystarczyło, by rozpalić emocje i apetyt Sharon Tate na znacznie więcej.
Wybłagała matkę, by zabrała ją do Wenecji na zdjęcia próbne. Pat załatwił jej kilka małych rólek jako statystka, między innymi w filmach Trzej muszkieterowie: Zemsta Milady i Przygody młodego człowieka z Paulem Newmanem. Tam wypatrzyła ją jeszcze większa szycha. Richard Beymer (lata chwila gwiazda musicalu West Side Story), który wcielał się w główną postać, wyłapał atrakcyjną Sharon w tłumie nastolatek ustawionych po autografy. Zaczęło się od lunchu, skończyło na pierwszej poważnej miłości. Richard już obiecał przedstawić Sharon swojemu agentowi i zabrać do Los Angeles. W końcu jak robić karierę, to tylko w Hollywood.
Sharon Tate u bram Hollywood
Jak powiedziała, tak zrobiła. Pragnęła kariery tak bardzo, że pozostawiła zaniepokojoną matkę i przeprowadziła się do Miasta Aniołów. Wkrótce po niej wróciła też rodzina. Od początku nie próżnowała. Nowy agent załatwił jej pracę w reklamie papierosów już pierwszego dnia. Po latach ze śmiechem wspominała, jak wypalała na planie pierwszego w życiu papierosa, krztusząc się i w końcu też mdlejąc. Wystąpiła jeszcze w kilku reklamówkach (w tym reklamie… cygara), ale wciąż nie była nawet o krok od bycia wielką gwiazdą. Do czasu.
Chociaż lata 60 były czasami, w których star system i wieloletnie kontrakty aktorów z wytwórniami odeszły już do lamusa, Sharon razem z mamą wynegocjowały umowę z Filmways. 7 lat grania, 750 dolarów miesięcznie, samochód i pies były jak wygrana na loterii. Miała dwadzieścia lat i właśnie podpisała aktorski kontrakt, nie mając na koncie praktycznie żadnej roli w filmie. Miała jednak urodę i upór. Umowa zobowiązywała ją do codziennych zajęć. Chodziła na lekcje aktorstwa, głosu, śpiewu, czy treningi na siłowni. Uczyła się, jak chodzić, jak mówić, jak wyglądać, jak się ubierać, jak jeść, jak rozmawiać. Czasem producent pozwalał jej na krótkie występy dla obycia z kamerą, głównie w perukach i ze zmienionym wyglądem. Przeniesiono ją do Hollywood Studio, będącego niczym dormitorium dla początkujących aktorek w samy sercu Hollywoodland. To tam mieszkały debiutujące Kim Novak, Rita Moreno czy Marilyn Monroe.
Wszystko, czego potrzeba do sukcesu
Przez kolejne 3 lata właściwie nie miała życia prywatnego. Doskonale wiedziała, że uroda seksapil w tradycyjnym tego słowa znaczeniu już przeminęły. Seksapil opierał się na wyobraźni. W jednym z wywiadów z tamtego okresu przyznała:
Każdy, kto chce pozostać w świecie aktorstwa, który jest światem całkiem ciężkim, musi nauczyć się tego fachu jeszcze zanim pojawi się w ogóle na ekranie. […] Nigdy nie czułam się jak więzień. Czułam, że skoro chcę tego na serio, to muszę ciężko pracować. Jeśli nie będę, to nigdzie nie zajdę.
Chociaż była już zaręczona, publicznie zachwycał się Sharon Tate młody Steve McQueen. Mówił: Jeszcze o niej nie słyszeliście, ale usłyszycie. Ma wszystko, czego potrzeba, by odnieść sukces – niesamowicie czystą prostotę i niezwykłą urodę. Mniej więcej w tym samym czasie, pomiędzy zajęciami aktorstwa i bieganiem na siłownie, bywała na kalifornijskich imprezach. Na jednej z nich poznała Jay Sebringa, najpopularniejszego w Hollywood stylistę fryzur. Strzała Amora wystrzeliła w nich tak szybko, że niemal od razu Sharon wyprowadziła się do jego mieszania.
Pierwsza poważna rola
Wielkie głowy z wytwórni kręciły jednak nosem. Nie powinnaś spotykać się z fryzjerem – miał powiedzieć wówczas Martin Ransohoff, który obiecał jej, że zostanie gwiazdą. Plotki głosiły, że załatwił jej rolę w Tarzane i Dźwiękach Muzyki. Prawda okazała się jednak inna. Filmowy debiut Sharon Tate przypadł na brytyjski horror kręcony we Francji Oko diabła (1966). Obsada była nie byle jaka.
Młodziutka Sharon towarzyszyła na planie szanowanym już w swoim fachu Davidowi Nivenowi oraz Deborah Kerr, która zastąpiła Kim Novak po wypadku na koniu. Na całe szczęście dla Sharon, bo Novak nigdy nie ukrywała niechęci do młodej początkującej aktorki. Podobnie zresztą jak Elizabeth Taylor – uznawana do tej pory za najpiękniejszą kobietę Hollywood.
David Niven określił Sharon Tate jako wielkie odkrycie. Film, o którym Sharon opowiadała z podnieceniem zafascynowanej jej urodą prasie, okazał się finansowym sukcesem, jednak krytycy nie byli. Mrożąca uroda, ale aktorstwo be ekspresji – pisano.
Amerykańska Catherine Deneuve?
Nie oszukuję się, nie będę grała Szekspira – mówiła. Jednocześnie nie ukrywała, że widzi się w komediach w stylu Carole Lombard. Kiedy mówiono jej, że będzie drugą Marilyn, odpowiadała, że woli być amerykańską Catherine Deneuve.
Tymczasem w jej życiu nie mogło być lepiej. Podczas pewnego niedzielnego grillowania padł na kolano i oświadczył się jej. Zgodziła się. Mieszkali w wielkim domu, w którym kilkadziesiąt lat wcześniej (oficjalnie) zabił się mąż Jean Harlow. Sharon fascynowała tajemnica, jaka panowała wokół zagadki w tych murach. Kilka razy przyznała matce, że widziała jego ducha. Pomimo zamiłowania do rzeczy paranormalnych, w rzeczywistości szukała całkiem normalnych rzeczy – chciała mieć rodzinę i dzieci. No i karierę.
Sharon Tate i Roman Polański – najgorętsza para Hollywood
Żadne z nich nie było pod specjalnym wrażeniem drugiego. On właśnie działał z preprodukcją dla nowego filmu Nieustraszeni Pogromcy Wampirów, który współprodukował Ransohoff. To właśnie producent namówił go, by zrezygnował z pierwotnego wyboru rudowłosej Jill St. John i sprawdził, czy do jednej z ról nie nada się młoda Sharon Tate. Pod warunkiem, że będzie nosić czerwoną perukę – przystał finalnie Polański. Jak wspomina w swojej biografii sam Polański, zanim jeszcze zaczęły się zdjęcia w Londynie, wzięli wspólnie LSD.
To, co zrobiło na mnie największe wrażenie, poza jej urodą, był swego rodzaju blask, który bije od życzliwej i delikatnej natury
– pisał.
Na planie był jednak perfekcjonistą. Pomimo że pracowała za dwojga, irytował go jej brak doświadczenia. Jak sam przyznał, jedna scena wymagała niekiedy 70 ujęć, by w końcu przeszedł zadowolony do kolejnej. Grane przez nich postacie wdały się w romans. Podobnie stało się w prawdziwym życiu.
Jej pewność siebie rosła przy nowym partnerze. Szybko postanowiła przeprowadzić się do londyńskiego mieszkania Polańskiego i wystąpiła w odważnej sesji do Playboya. Jej zaskoczony narzeczony Jay udał się za nią, ale gdy zdał sobie sprawę, że oto właśnie polski reżyser odbił mu dziewczynę… postanowił pozostać przyjacielem „rodziny”. Piąte koło u wozu. Powiernik Sharon Tate. Świrnięty samotnik. Hollywood plotkowało. Tymczasem Sharon powoli wchodziła w kuluary towarzyskiej śmietanki. Popularność nowego partnera otworzyła jej drzwi na nowe przyjaźnie – Warren Beatty, Dick Sylbert, Victor Lowes… Jednak w towarzystwie milkła. To Roman przejmował kontrolę. Przynajmniej tak, w 1967 roku pisał The Satruday Evening Post w artykule „Sexy Litle Me”. To samo potwierdziła przyjaciółka Sharon, Joanna Pettet:
Mówił jej, jak się ubierać, jaki lubi makijaż, a jakiego nie. Odkąd go poznała, rządził całym jej życiem.
Rok Sharon Tate
Tymczasem gwiazda Sharon Tate świeciła coraz jaśniej. Playboy pisał: To jest rok Sharon Tate, nowicjuszki z trzema filmami, których premiery spodziewamy się w 1967. Owym trzecim filmem była Dolina Lalek, na podstawie kontrowersyjnego bestsellera. Coraz bardziej pewna siebie, coraz bardziej rozpoznawalna wypadła w filmie tak dobrze, że właściwie już w pierwszym roku swojej aktorskiej kariery dostała nominację o Oscara. Tymczasem wraz z Romanem zamieszkali w domu z widokiem na Santa Monica. Domu, w którym wcześniej urzędował Cary Grant – jeden z naczelnych hollywoodzkich promotorów LSD. Szczęśliwi, popularni, bogaci i zadowoleni idealnie wpasowywali się w kolorowe życie młodych hipisowskich Kalifornijczyków w 1967, w tracie Lata Miłości.
Roman piął się po szczeblach kariery i właśnie miał nadejść jeden z jej kulminacyjnych punktów. Właśnie kręcił w Nowym Yorku zdjęcia do Dziecka Rosemary, w której główną rolę zagrała ówczesna żona Franka Sinatry (i późniejsza żona Woody’ego Allena) Mia Farrow. To był zdecydowanie czas zmieniającego się kanonu urody. Chłopięca, drobna, niepozorna Mia szybko zaprzyjaźniła się z Sharon, która często wpadała na nowojorski plan. Była jak księżniczka w bajce – wspominała Farrow. To Sharon jej zwierzała się ze swoich marzeń o założeniu rodziny i to jej jako pierwszej powiedziała o ciąży.
Chociaż nigdy nie wspominała mi o małżeństwie i żyła w wyzwolonej Kalifornii, wiedziałem, że katolickie wychowanie sprawiło, że małżeństwo było dla niej ważne
– pisał o tamtych czasach Polański.
Żywa lalka i małżeńskie problemy
Sharon Tate i Roman Polański pobrali się w Londynie w 1968 roku i było to jedno z ważniejszych wydarzeń tamtego roku. Sharon chciała pojawić się w czarnej sukni maxi. Wystarczyło jednak jedno spojrzenie Romana, by pobiegła przebrać się w spódniczkę mini. Właśnie tę, którą widzimy na wszystkich zdjęciach z ich ślubu. Tak oto narodziło się jedno z najgorętszych wówczas małżeństw Hollywood. Jego Dziecko Rosemary uczyniło go jeszcze sławniejszym. Ją nazywano natomiast żywą lalką (po ostatnim filmie Dolina Lalek). Prawdziwa kariera aktorska przez duże „A” leżała u jej stóp. Stawiano ją w aktorskich rankingach obok takich nazwisk jak Mia Farrow, Judy Geeson i Katherine Hepburn. Ona i Roman spędzali czas z największymi szychami, między innymi Robertem Kennedym, niedługo przed jego postrzeleniem.
Sharon wiedziała, że Roman ją zdradzał. On sam nigdy się z tym nie krył. Nie wierzył to, że małżeństwo go zmieni. I nie zmieniło. Jeden z przyjaciół Sharon wspomniał, jak ta znalazła w jego walizce seks-taśmy z inną kobietą. Prawdopodobnie wszystko by się rozpadło, gdyby nie wieść o ciąży. Chociaż początkowo nie był zachwycony, w końcu zaakceptował nowy stan rzeczy. Miłosne trójkąty na drugim końcu świata, orgie na imprezach i tripy LSD się jednak nie skończyły.
Szczyt szczęścia
W nowym domu w LA (do którego wprowadzili się po producencie muzycznym Terrym Melcherze, synu Doris Day) wiedli jednak zupełnie normalne, rodzinne życie w oczekiwaniu na pierwsze dziecko. Sharon zdążyła jeszcze pojawić się dwa razy na ekranie w wymarzonych komediowych rolach w The Wrecking Crew z samym Deanem Martinem oraz 12+1 z Orsonem Wellesem. Miała dwadzieścia sześć lat i nazywano ją objawieniem. Uwielbiana przez prasę, fanów, męża, rodzinę, przyjaciół i środowisko, do którego coraz głębiej wchodziła, mogła mieć wszystko.
Wróciliśmy do Hollywood z naszymi 17 kotami, trzema psami i nienarodzonym jeszcze dzieckiem. Nie mogę się doczekać, by zacząć urządzać pokój dziecięcy.
– wyznała prasie w czerwcu 1969 roku. Z Londynu wróciła do domu sama, pozostawiając Romana na planie Tragedii Makbeta. W dniu przylotu z wypiekami na twarzy oglądała z rodziną w telewizji, jak Neil Armstrong stawia na księżycu wielki skok dla ludzkości. Oto na jej oczach pisała się historia, o której mówi się do dziś. Nie wiedziała jeszcze, że już dwa tygodnie później sama zapisze się na jej kartach.
Oko w oko z diabłem
Będąca w 9 miesiącu ciąży Sharon Tate została zamordowana w nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 roku we własnym domu. Razem z nią zginęli przyjaciele, którzy wówczas u niej nocowali: Wojciech Frykowski, Abigail Folger, były chłopak Jay Sebring oraz przypadkowy nastolatek Steven Parent. Życie Sharon odebrała dwudziestoletnia Susan Atkins, jedna z czterech osób z tak zwanej „rodziny” Charlesa Mansona, jakie tej nocy poszły na rzeź do domu Polańskich.
Słuchaj suko, nic mnie nie obchodzisz i nie obchodzi nie twoje dziecko. Umrzesz i lepiej się do tego przygotuj – miały brzmieć ostatnie słowa, jakie usłyszała w swoim życiu Sharon Tate. Po latach skazana na dożywocie (po złagodzeniu kary śmierci) Atkins tłumaczyła się otumanieniem przez LSD i „deprogramowaniem” przez Mansona.
– Jak się czułaś, zabijając człowieka?
– Sharon nie robiła na mnie wrażenie człowieka. Raczej jakiegoś sklepowego manekina.
– Widziałaś kiedyś manekina, który mówił?
– Nie, ale ona brzmiała jak komputer. W kółko błagała i błagała. Nie mogłam tego słuchać, więc ją zabiłam.
Manson, zainspirowany rzekomo piosenką Beatlesów Helter Skelter i wkurzony na Terry’ego Melchera (który wcześniej mieszkał w tym domu i odmówił mu współpracy przy nagraniu jego płyty), postanowił wywołać społeczną wojnę. Polańscy nawet nie byli celem. Śmierć właśnie młodej, ciężarnej Sharon Tate była zupełnym przypadkiem.
Więcej o Sharon:
Legendy u schyłku życia – Sharon Tate
Sharon Tate: A Life – Ed Sanders
Po codzienną dawkę filmowych smaczków wpadaj na: