Ludzie kina

Judy Garland – jak być kochaną

Judy Garland - jak byc kochaną

Była metaforą Hollywood – wielką gwiazdą, której upadek bacznie obserwował cały świat. Manipulowana, faszerowana narkotykami nastolatka padła ofiary wiecznie kręcącej się machiny do robienia pieniędzy. Widmo mrocznej przeszłości kryła za ciętym żartem, żywiołową choreografią i przede wszystkim – wielkim głosem. W końcu ją dogoniło. Oto historia Judy Garland, kolejnej ofiary branży, która po prostu chciała, by ją kochać.

Jingle bells razy trzy

Solidnie zakrapiane bożonarodzeniowe przyjęcie. Rok 1924 albo może 1925. Trwa właśnie występ estradowych artystów-kabareciarzy. Na scenę przez nikogo niewołana wchodzi mała dziewczynka. Dorywa się do mikrofonu. Będę śpiewać Jingle bells – postanawia i wciela swój plan w życie. A potem jeszcze raz. I kolejny. I kolejny. Zawstydzony ojciec wynosi ją ze sceny ze śmiechem. Odrobinę zbyt długi, ale zachwycający występ. Tak wyglądał sceniczny debiut Frances Gumm, która już kilka lat później stanie się Judy Garland – największym skarbem Louisa B. Mayera i jego studia MGM. I to właśnie tę historię będzie wałkował Mayer przez kolejne lata. Judy Garland urodziła się, by śpiewać.

Gumm Sisters - zespół Judy Garland
Gumm Sisters (Judy w środku)

Za brzydka na srebrny ekran?

Zanim jednak do niego trafiła, nie było łatwo. Artystyczni rodzice szybko zauważyli talent swoich trzech córek i postanowili na tym zarobić. Tak powstała grupa Gumm Sisters, skutecznie pozbawiając dziewczynek resztek dzieciństwa. Raz na wozie, raz pod wozem, ale cały czas w trasie najmłodsza z nich Frances uczyła się życia i nabierała grubej skóry poza stabilnym domem. Podróżowały po całym zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, występując w wodewilu i radiu. W połowie lat 30 cała rodzina przeniosła się do Kalifornii, a spośród trzech sióstr (już ze zmienioną nazwą Garland Sisters) to właśnie ta najmłodsza wyróżniała się najbardziej. Szybko została dostrzeżona przez Lewa Browna, który załatwił jej przesłuchanie dla MGM. Zaskoczonego, że nikt z rodziny nie pomyślał o tym, by wysłać córkę na srebrny ekran.

– Dlaczego nie kierowała pani kariery córki w stronę kina?
– Nie sądziłam, że jest wystarczająco ładna.

– miała powiedzieć matka Judy Garland do agenta dziewczynki.

Garland Sisters

W istocie Judy zawsze przedstawiano jako brzydkie kaczątko. Starą maleńką, którą stylizowano na dziecko o głosie trzydziestolatki. Louis B. Mayer błyskawicznie podpisał z nią kontrakt, czyniąc z niej pierwszą w historii studia gwiazdę, która dostała umowę bez castingu przed kamerą.

Brzydkie kaczątko MGM

Tak zaczęła się kariera małej wielkiej Judy Garland. Początkowo wytwórnia nie wiedziała, co z nią zrobić. Była za stara, by grać małe dziewczynki i zbyt młoda, by wcielać się w role dorosłych kobiet. Na całe szczęście to był czas rozkwitu kina dla młodzieży. Tak Judy trzy godziny dziennie spędzała w szkole wytwórni – siedząc w jednej klasie razem z Mickeyem Rooneyem, Elizabeth Taylor i Laną Turner, a kolejne godziny na planie filmowym. Po zdjęciach był czas na naukę tekstu na kolejny dzień. Czas na sen? Tego nie było w kalendarzu. Po latach wyszło na jaw, że wszystkie młodociane gwiazdy MGM dostawały leki na receptę, które miały utrzymywać je w ciągłym stanie gotowości. Co na to matka Judy? Albo jej to nie przeszkadzało, albo sama do końca nie rozumiała powagi sytuacji. Ojciec już nie żył.

Judy Garland jako nastolatka

MGM postanowiło stworzyć z Mickey’ego i Judy ekranową parę. Zagrali razem w filmie Mały dżentelmen z 1937 roku, a chwilę później w Andy Hardy zakochany. Jednak to nie w Judy był zakochany Andy Hardy. Ona miała być jedynie kumpelką, brzydkim kaczątkiem, które ładnie śpiewa, podczas gdy to Lana Turner onieśmiela widzów urodą. Te role z pewnością nie pomagały nastoletniej Judy w budowaniu samooceny. W dodatku prasa też nie była łaskawa. Ciągle pisano, że na basenowych imprezach organizowanych przez „tatę” Mayera, Judy zachowuje się jak odludek. Niezgrabna, nieatrakcyjna, gruba (jak wszyscy wokół twierdzili) Judy Garland tkwiła w dodatku w dziecięcych rolach, w czasie gdy jej koleżanki ze studia już miały za sobą pierwsze role powabnych, seksownych kobiet.

Jackie Cooper, Judy Garland, Mickey Rooney na jednej z imprez u Louisa B. Mayera
Jackie Cooper, Judy Garland, Mickey Rooney na jednej z imprez u Louisa B. Mayera

Judy z Krainy Oz

Może Judy Garland nie miała seksownej aparycji, a jej okrągłej buzi wciąż bliżej było do dziecka niż nawet nastolatki, ale z pewnością miała jedno. Potężny głos. To właśnie głos sprawił, że w 1939 roku dostała rolę, która uczyniła z niej gwiazdę przez duże „G”. Oto właśnie miała stać się Dorotką z Krainy Oz. Miała 17 lat i musiała udawać dużo młodszą. Do roli Dorotki założono jej perukę, piersi ściśnięto w ciasny gorset i wystroili w dziecięcą sukienkę. Faktycznie wyglądała i brzmiała jak dziewczynka. Do czasu aż nie wybrzmiało słynne już Over the rainbow – hymn o marzeniach i nadziei.

O czym marzyła Judy? Chciała być piękna i kochana. W wywiadach musiała mówić, że randkowanie w ogóle jej nie interesuje, a pocałować chłopcom daje się jedynie raz w policzek. Potencjalni kandydaci na sympatie mieli ponoć przychodzić do jej domu na wspólne słuchanie nagrań symfonicznych.

Judy Garland jako Dorotka w Czarnoksiężniku z Oz
17-letnia Judy Garland jako Dorotka w Czarnoksiężniku z Oz

Dzieci z produkcyjnej taśmy

Trzymała się z Laną Turner, która powoli stawała się ponętną boginią seksu. Judy z kolei znów stanęła przed kamerą obok Rooneya. Po raz kolejny grając zakochaną nastolatkę w Laskach na Broadwayu. Film okazał się sukcesem, a Judy Garland w 1940 trafiła na dziewiąte miejsce najlepiej zarabiających gwiazd Hollywood. Wszystko to przed ukończeniem dwudziestu lat. Dla mediów i publiczności wciąż była jednak nastolatką. Typową dziewczyną z sąsiedztwa. Wszystko oczywiście kontrolowało studio. Dzieciaki z produkcyjnej taśmy MGM były od początku do końca stworzone przez studio. Mickey miał być bożyszczem młodych dziewcząt, Lana seksowną kocicą, a Judy Garland porządną dziewczynką Ameryki. Jednocześnie każde z nich było potajemnie faszerowane amfetaminą i barbituranami, by móc grać w pięciu filmach rocznie od rana do nocy.

To właśnie mniej więcej wtedy brzydkie kaczątko MGM zakochało się w przystojnym muzyku imieniem Artie Shaw. Jakie było jej zdziwienie, kiedy gdzieś pomiędzy czułym słówkiem a zalotnym spojrzeniem seksowny Artie potajemnie poślubił w Vegas Lanę… Zrozpaczona Judy poczuła się niemal jak na planie Andy Hardy zakochany. Tym razem była to jednak rzeczywistość. Nie mogła nawet nerwów zajadać lodami jak zwykła nastolatka, bo czujni lekarze i dietetycy MGM czuwali nad jej posiłkami. W prasie tuż obok newsów o nowym mężu Lany Turner widniała „pulchna” Judy z podpisem „Judy Garland zrzuca wagę”. Jadła rzekomo jedynie sałatkę i zupę w ciągu całego dnia – nawet gdy w studyjnej stołówce zamawiała frytki i colę.

Lana Turner, Judy Garland i Hedy Lamarr
Lana Turner, Judy Garland i Hedy Lamarr

Wielka miłość w Hollywood? Nic z tego!

Szybko znalazła pocieszenie w dużo starszym Davidzie Rosie. Ona miała 18 lat, on 27 lat i był świeżo po rozwodzie. Średnia partia dla młodej ikony nastolatek. Przynajmniej według studia. Louis B. Mayer nalegał, by jego Dorotka nie wiązała się z tak starym facetem, ale było już za późno. W 1940 roku ich związek wyszedł na światło dzienne. Prasa była bezlitosna. Wizerunek roześmianej dziewczynki, tańczącej obok Mickey’ego Rooneya nijak pasował do roli żony i pani domu dojrzałego muzyka. Wzięli potajemny ślub, więc przekaz MGM błyskawicznie zmienił kierunek. Teraz Judy była dojrzałą kobietą, trochę nudziarą, ale wierną mężowi, która powtarzała prasie:

To nie jest typowe hollywoodzkie małżeństwo, a coś zupełnie innego.

Studio musiało błyskawicznie przemyśleć nowy wizerunek Judy Garland na ekranie. Skutek był co najmniej dziwny. Wystąpiła obok Lany Turner i Hedy Lamarr w filmie W kulisach wielkiej rewii w 1941 roku. One miały piękne suknie – Judy piękny głos. Po zdjęciach czuła się fatalnie, w dodatku studio nie pozwoliło jej na dziecko. W tajemnicy przed mężem Louis B. Mayer wysłał ją na aborcję. Niektórzy zalecali terapię, ale i matka Judy i „ojciec” Louis B. Mayer zabronili. Przecież filmy same się nie zrobią, a kontrakt wciąż obowiązywał. Publika oczywiście o niczym nie wiedziała.

Judy i pierwszy mąż - David Rose
Judy i pierwszy mąż – David Rose

Dumny ojczulek Mayer

Tymczasem już uzależniona od leków Judy Garland zdążyła się rozwieść i wyjść za mąż ponownie. Tym razem za Vincenta Minnelli – reżysera Spotkamy się w St. Louis z 1944, w którym w roli głównej wystąpiła Garland. Po raz kolejny zachwyciła świat przepięknym głosem, zwodząc publikę swoim wiekiem. Znów grała nastolatkę, chociaż prywatnie stuknęły jej 22 lata i dwa małżeństwa. Tym razem ojczulek Mayer był zadowolony z przyszywanego „zięcia”. Na uroczystym ślubie sam oddał panu młodemu pannę młodą. Wszystko przy rozkosznym akompaniamencie aparatów fotograficznych każdego plotkarskiego magazynu Ameryki. Podobno na miesiącu miodowym spędzanym w Nowym Jorku Judy wyrzuciła do rzeki buteleczkę z lekami, krzycząc, że już nigdy ich nie weźmie. Jakże się wtedy myliła…

Narodziny jej pierwszej córki, Lizy Minnelli zbiegły się w czasie z pogarszającym się stanem zdrowia. Judy tłumaczyła, że jest po prostu słaba – po latach wyszło na jaw, że w rzeczywistości cierpiała na depresję poporodową. Oczywiście w tamtych czasach to były fanaberie, więc posłuszna aktorka wciąż grała, zatapiając się w uzależnieniu coraz bardziej i bardziej. Kłóciła się z mężem i ekipą na planie, aż w końcu wylądowała na przymusowej podróży do sanatorium. Od tamtej pory życie Judy Garland zdaje się być równią pochyłą w kierunku przedwczesnej śmierci, która odbędzie się niemal na scenie, gdzieś pomiędzy jednym koncertem a kolejnym.

1957 Judy Garland i dzieci Lorna, Liza i Joey oraz mąż Sid.
1957 Judy i dzieci Lorna, Liza i Joey oraz mąż Sid. Rok 1957.

 

Wszyscy modlą się za Judy

Dalsze losy Judy brzmią jak pasmo największych nieszczęść przerywanych krótkimi przebłyskami sławy: rozwód z Minnellim, terapia elektrowstrząsowa, kilka awantur na planie, które poskutkowały zwolnieniem z MGM, pierwsza próba samobójcza (chociaż prasa oficjalnie pisała po prostu o „podcięciu sobie gardła”). Nagłówki krzyczały: „Całe Hollywood modli się za Judy”. Faktycznie chyba cały świat zamarł na kilka dni. Jeden z felietonistów napisał ze współczuciem:

Nie możesz po prostu wyskoczyć z gorsetu, ściągnąć butów i rozprostować kości. Musisz tańczyć! Śpiewać! Grać!

MGM wydało oświadczenie, że to tylko powierzchowna rysa na szyi. Wiadomo, każdemu się zdarza, nie? Według oficjalnych komunikatów prasowych wytwórni, Judy Garland nie radziła sobie z emocjami, często wpadała w histerie i była bardzo impulsywna wobec współpracowników. Przyjaciele z kolei podkreślali, jaką jest serdeczną osobą i cudowną gospodynią.

Judy Garland, czyli kolejne narodziny gwiazdy

Trzy miesiące później już na nowo zachwycała swoim potężnym głosem angielską publiczność London Palladium – miejscem, które stanie się ważnym miejscu w sercu Judy. Wszystko przez chwilę zdawało się iść po jej myśli. Kolejny mąż (tym razem Sid Loft, który błyskawicznie stał się jej managerem), kolejne występy w Anglii, kolejny spadek wagi, zdobycie nagrody Tony… Sid jako faktycznie dobry manager wiedział gdzie się zakręcić, żeby wycisnąć z możliwości Judy jak najwięcej. Tak powstał pomysł na „odgrzanie” znanej już historii – filmu Narodziny gwiazdy (pierwsza wersja obrazu powstała w 1932 pod tytułem What Price Hollywood, druga już pięć lat później).

Judy Garland w Narodzinach gwiazdy
Judy Garland w Narodzinach gwiazdy

Zagrała świetnie i dostała nominację do Oscara. Reżyser filmu, George Cukor powiedział o jej roli:

Potrafi zagrać przed kamerami histerię tak wiarygodnie, że można wykorzystać pierwsze ujęcie.

Producenci byli tak pewni jej wygranej, że cała ekipa filmowa przyjechała do szpitala, gdzie Judy leżała w ciąży, by nagrać jej reakcję na zdobycie statuetki. Ubiegła ją Grace Kelly, która właśnie żegnała się z Hollywood. Wtedy jeszcze nikt chyba nie przypuszczał, że na zawsze. Tymczasem Judy coraz więcej pracowała, bo mąż załatwił jej kolejny kontrakt, tym razem w telewizji oraz na Broadwayu. Chociaż cały czas zmagała się z szeregiem uzależnień ciągnących się od dzieciństwa oraz zapaleniem wątroby, a lekarze dawali jej jakieś pięć lat życia, to była prawdziwym zwierzęciem sceny. Passa nie trwała długo.

Judy Garland i córka Liza Minnelli w 1964 roku
Judy Garland i córka Liza Minnelli w 1964 roku

The end of the rainbow

Lata sześćdziesiąte to dla Judy Garland czas zaciągania i spłacania długów na przemian. Co jakiś czas dochodziły kolejne problemy zdrowotne. Odchodzili i przychodzili kolejni faceci. Ostatni, piąty już mąż Judy, Mickey Deans także planował zarobić na jej sławie. Nie udało mu się na długo. Kilka miesięcy po ich ślubie Mickey znalazł ciało 47-letniej Judy Garland w łazience. Przedawkowała barbiturany, zupełnie jak Marilyn Monroe kilka lat wcześniej. Przedwczesną śmierć obu gwiazd świat zdaje się opłakiwać po dziś. 

 


Po codzienną dawkę filmowych smaczków wpadaj na: